Po 40-tce zdarza się rozmyślać o tym, co osiągnęło się w życiu
osobistym i zawodowym i na ile jest to zgodne z własnymi
oczekiwaniami.
Część z nas jest zadowolona ze swojego życia.
Dla wielu ten bilans staje się źródłem żalów, lęków i frustracji.
Doświadczenie przełomu życia może prowadzić do różnych
rozwiązań:
1) kontynuacji dotychczasowej ścieżki życia, bo jesteśmy
spełnieni, widzimy pozytywny bilans życia i chcemy dalej iść w
tym kierunku.
2) chęci wprowadzenia pewnych zmian przy przekonaniu, że
nasz bilans życia jest ogólnie pozytywny, ale chcemy
wprowadzić pewne korekty lub poznać coś innego niż dotąd.
3) potrzeby głębokiej zmiany, bo nie jesteśmy zadowoleni z
naszego życia. Czujemy, że bilans wyszedł nam negatywnie i
chcemy wykorzystać kolejną część życia lepiej.
4) negatywny bilans życia + brak chęci dokonania zmiany. To
scenariusz połączony często ze stagnacją, rozżaleniem,
marnotrawieniem reszty życia. Choć jeszcze tyle można zmienić
na dobre!
Warto dokonywać bilansu w sposób konstruktywny i pamiętać,
jak wiele dobrych rzeczy możemy jeszcze przeżyć, doznać,
zasmakować i osiągnąć na kolejnym etapie życia.
Ja uważam za interesujący pkt.2), a moja przyjaciółka pkt.1).
Jak myślisz, kto ma rację?
Podziel się w komentarzu, udostępnij innym.
Joko
Hi, zarowno Pkt.1 jak i Pkt.2 sa otwarte na zycie i jego Proces rozwoju.
W przypadku Pkt.3 i 4 proponuje wziasc czas na przemyslenie. ..i wyszukanie momentow i sytuacji ktore byly pozytywne.
Nie istnieje w zyciu tylko negatywny przebieg. Moze byc czesciej negatywny jak u naszych znajomych, z ktorymi sie porownujemy…
Im wiecej sie chce/ zyczy, tym czesciej mozna spotkac sie z negatywnym przezyciem… najwazniejsze jest swiadomie zdecydowac- co jest dla mnie wazne, co dobre, co sprawia mi satysfakcje…co musi byc koniecznie. Czasem gubimy sie w naszych zyczeniach….Bo kierujemy sie przez obserwacje innych 😉
Kazdy jest kowalem SWOJEGO zycia!
Nie wszystko naraz, powoli z konkretnym celem- nawet zolw dojdzie so celu 👍
Często współczesny szybki sposób życia utrudnia obserwacje, wiele osób nas popędza, a trawa u sąsiada, jak nas nauczono, jest zawsze bardziej zielona. I takie momenty przełomu, czasami lekkie a czasami jak czołg zatrzymuja nas, żeby mieć ten czas dla siebie, na przemyślenie swoich wartości. Dziękuję za ten cenny wpis i podzielenie się swoimi myślami.
Dla mnie jest wazne Sama slebie reflektowac.
Pytac sie, jakie cele mam i jakie konkretne kroki da potrzebne aby je zrealizowac.
– dokad chce?
-jaki mam cel?
-co musialabym w sobie zmienic, to tez potrzebne,
-co moge dla siebie zrobic?
-co jest dla mnie wazne?
Czesto walcze….a potem sie okazuje, ze wcale tego nie chce co wywalczylam.
😟
To cenna rozmowa ze sobą i bardzo celne pytania.
Niestety, moge podejrzewać, że nie nauczone w domu lub w szkole.
Ciekawe skąd ta potrzeba walki?
Chyba sie nie wygadalam 😂
Do Pkt 4
Czasem/ czesto nie robimy zadnych krokow w kierunku zmian…Bo potrzebujemy czasu i cierpliwosci…nie dojrzelismy do zmiany. Zostajemy lub wracamy do starke sytuacji i nie szukamy nowej perspektywy. Brake Nam odwagi cos nowego zaczynac….lepiej ze starym zaaranzowac.
W najgorszym wypadku zyjemy w przeszlosci albo w snie nigdy nie osiagalnej pozytywnej, szczesliwej przyszlosci.
Bardzo smutne 😞
Masz rację. Poza tym, można chcieć coś zmienić, ale nie wiedzieć na co, bo np. nie ma się innych wzorców, które by pasowały.
U mnie tak było, póki nie zetknęłam się w wieku 30 lat z ludźmi z całego świata w Newcastle w UK. To było dla mnie objawienie, że tego szukałam, o czym oni opowiadali jak żyją i są wyluzowani.